Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Sillan III.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sławił cię darem rozumu, przyznasz, że kości i pióra są właśnie tą najlepszą cząstką koguta. A teraz spójrz. Widzisz te kości? Jeśli zaś pójdziesz do kuchni, znajdziesz tam również pióra, z których nie tknęliśmy ani jednego. Ślub nasz został tedy dochowany. Z mleka twego również chcieliśmy odrzucić początkowo kości i pióra, lecz nie znaleźliśmy w niem żadnych.
Gospodarz, zbity z pantałyku, mrucząc gniewnie, wyniósł się za drzwi.
— Szkoda, że nie słyszała tego Hanneh, najśliczniejsza ze wszystkich ślicznostek! — zaśmiał się Halef. — Czy nie wyraziłem się wybornie o tych kościach i piórach w mleku?

Po pewnym czasie gospodarz powrócił w towarzystwie trzech mężczyzn w starych zapiętych meszlachach[1], którzy na pierwszy rzut oka nie wzbudzali wielkiego zaufania. Ci przypatrywali się nam z widoczną ciekawością i, przysiadłszy do nas blisko, obstalowali sobie tszi-

  1. Wełniany płaszcz.
73