Przejdź do zawartości

Strona:Karol May - Sillan III.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Czy potrzeba na to jeszcze dowodu? — zapytał Halef. — Nie znajduję już żadnego!
— Jest jeszcze wiele, ale już ten jeden wystarcza. Słyszałeś, że Peder-i-Baharat doniósł Sefirowi o wyruszeniu karawany. Najprawdopodobniej był w Persji, być może nawet w samej stolicy, i tam wyśledził zamiary dworzanina. Rzecz zrozumiała, że podróż tego rodzaju, przedsięwzięta z rozkazu władcy celem przewiezienia cennych podarków, trzyma się w najściślejszej tajemnicy, tem bardziej skoro podarki te powinny wpłynąć na zmianę dotychczasowego zdania kapłanów. Dlatego też wykrycie tej tajemnicy musiało kosztować Peder i-Baharata wiele czasu, przebiegłości i pieniędzy, jeśli więc opłacało mu się to wszystko, jest to o jeden dowód więcej że chodzi tu o rzecz niezwykłej wagi. Nie zapominajmy, że z wiadomością tą wyprawił z Persji specjalnego posłańca, w odpowiedzi na co Sefir wysłał na spotkanie karawany swego szpiega; to również są dowody, pozwalające wnioskować,

62