Strona:Karol May - Sillan III.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tego już nie wiem.
— Jakto, ty nie wiesz? O, sihdi, jakże głęboko zasmucasz moją duszę! Ty, którego wzrok jest tak przenikliwy, a ucho uchwycić potrafi każdy odgłos, od szumu burzy i łoskotu piorunów do najlżejszego ćwierkania świerszcza, ty nie potrafisz przejrzeć zamiarów Sefira tysiąckroć większego od tego świerszcza?
— Być może, ty je przejrzałeś?
— Ja, skądże? dlaczego mnie o to pytasz? Ja jestem tu poto, by cię bronić i strzec; reszta już do mnie nie należy. Przenikanie tajemnic — to twoja rzecz: szukaj i śledź tak długo, aż odkryjesz tkwiącego w Sefirze świerszcza.
— Co innego pochwycić głos świerszcza, a co innego przejrzeć tak chytrze zawikłaną aferę; do jednego wystarczy mieć jedynie otwarte ucho, do drugiego zaś trzeba czegoś więcej.
— Któż posiada to „coś więcej“, jeśli nie ty, sihdi!
— Ty również.
— Proszę cię, nie wymagaj tego teraz ode mnie. Wiesz, że Allah nie poską-

56