Strona:Karol May - Sillan II.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dlań najwyższy. Pobłażliwość, którą okazuje służącemu, dowodzi, że zaczyna dziecinnieć; nic w tem dziwnego — nie ulega wątpliwości, że przekroczył już siódmy krzyżyk. Trzeba go pchnąć, ruszyć z miejsca. Skoro ktoś stracił wiarę w Boga, trzeba wielkiej energji, aby ją znowu odzyskać.
— Mówisz po polsku? — zapytał.
— Nie.
— A znasz dzieje Polski?
— Owszem.
— Znasz martyrologję tego nieszczęśliwego kraju? I jego nieszczęsnych mieszkańców? Czy współczujesz im, ty, obcoplemieniec?
— Proszę cię, nie mów tak! W tym sensie człowiek nie powinien być nigdy godny litości. Współczucie jest w pewnych wypadkach rzeczą godną pochwały; w innych sytuacjach staje się obrazą. Istnieją nieszczęścia, które należy znosić z wyniosłą godnością. Współczucie jest wtedy poniżeniem. Zresztą, inaczej ujmuję pojęcie „nieszczęścia“, niż ty. Mam poczucie,

71