Strona:Karol May - Sillan II.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czyć, że nie masz pojęcia, w jaki sposób przyrządzano i gotowano potrawy. Gdyby mnie zmuszono do zjedzenia choćby jednego kąska, pochodzącego z opasłej ręki tego Dżedd el Wasacha[1], brzuch mój przenicowałby się jak worek przy wysypywaniu pieniędzy.
Obawiając się, że rozgniewa naszego gospodarza, dałem mu znak, aby się miarkował. Nie bacząc na to, ciągnął dalej:

— Mój sihdi kiwa na mnie, abym milczał. Skoro jednak pragniesz dzielić się z nami stołem, muszę ci oświadczyć, że przez cały czas naszego pobytu będę sam w chukuhme el matbach[2]. Nie chcę opisywać tej kuchni, bo mi brak słów, ale te naczynia, te naczynia!... W kącie stoi wiadro z wodą, w którem Kepek myje twarz i ręce; tej samej wody używa do gotowania. Na dnie wiadra leży gruba warstwa szlamu. Gdy usiadł, obezwładniony lękiem, wylałem mu całe wiadro na głowę...

  1. Dziadek Brudu.
  2. Królestwo kuchni.
53