Strona:Karol May - Sillan II.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jej miejscu szalała nienawiść i zemsta. Całą winę swej złamanej egzystencji zrzucałeś na Boga, nie zastanawiając się, żeś sam winien. W wyniosłej pysze przeczyłeś niezmiernej sprawiedliwości Boga. Trudno jest istocie ludzkiej poznać i ocenić siebie, więc oskarżyłeś Tego, który poprowadziłby cię ku szczęściu, gdybyś był słuchał jego rozkazów. Nie jesteś w stanie pojąć, jak był miłosierny dla ciebie pomimo wszystkich twoich oskarżeń. Jak zwlekał z zesłaniem pokuty za twoje winy, ile łaski ci okazał, pozwalając otworzyć serce przede mną i przyjąć otuchę.
Bimbaszi milczał.
Rzuciłem mu ciężkie oskarżenia, które dotknęły go mocno już choćby ze względu na to, że świadomość win i grzechów dotychczas w nim drzemała. Popełniłbym wielki błąd, gdybym go oszczędzał. Gdy lekarz ma przed sobą człowieka zrujnowanego wskutek nieregularnego trybu życia, obowiązkiem jego jest szczere poinformowanie pacjenta o przyczynach choroby. Obowiązki lekarza duszy nie są

154