Strona:Karol May - Sillan I.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gało wątpliwości, że sill kazał jej uważać, z której strony się zjawię.
Wewnątrz szałasu siedział przy ognisku Halef. Żona silla weszła razem ze mną. Udając, że nie zauważyłem nieobecności męża, usiadłem obok Hadżiego. Rozmawialiśmy o sprawach nieaktualnych. Po jakimś czasie zjawił się sill. Usiadł obok żony. Po upływie pół godziny małżonkowie wstali i sill zapytał:
— Effendi, pozwolisz mi spać w szałasie obok was? Ciało moje dręczy chwilami dah ilmafahssil[1]. Szkodzi mi wilgoć i mgła.
— Możecie spać tu oboje — odrzekłem.
— O, nie! Kobiecie nie wolno przebywać w miejscu, w którem śpią mężczyźni. Urządzę jej w krzakach leże; będzie tam mogła spoczywać do rana.
— Pokażę wam miejsce, które się najbardziej nadaje na leże. Chodźcie! Chodź również Halefie!

Sill spojrzał na mnie zdumiony, ale usłuchał. Hadżi milczał również; szybkie

  1. Reumatyzm.
84