Strona:Karol May - Sillan I.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dome — że w ciemnościach nocy każdy kształt urasta. Jeżeli tego na przyszłość nie będziesz brał pod uwagę, oczy twoje gotowe przyzwyczaić się do traktowania jaszczurki jako krokodyla.
— Dlaczego rzucasz mi na głowę krokodyla? Czy omyłka mego oka obraziła cię tak mocno, że nie możesz mi przebaczyć?
— O obrazie nie może być mowy. Ale popełniłeś błąd, boś przerwał bardzo interesującą i ciekawą rozmowę Persów.
W’allah! Ubolewam bardzo nad tem. A więc udało ci się podkraść do nich niepostrzeżenie?
— Tak.
— Cóżto za ludzie? Czem się trudzą? Skąd przybyli, czego chcą, o czem mówili?
— Gdybyś nie przerwał rozmowy tym niefortunnym strzałem, odpowiedziałbym na wszystkie pytania. Pomijam już okoliczność, żeś zwrócił na nas ich uwagę. Naskutek twej porywczości jednak, przed którą cię Hanneh wyraźnie ostrzegła, straciłem możność zbadania tajemni-

24