Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z czego wynika, że ty podajesz o dwieście mniej. Jeden z was chce mnie oszukać, ale w tym wypadku ja jemu wierzę, nie tobie. Wolę przypuścić, że effendi omylił się o dwieście. To wynosiłoby pięćset, które mu wypłacisz natychmiast.
— To oszustwo, najoczywistsze oszustwo! — krzyknął starzec, lecz poczuł natychmiast bicz „ulubieńca“ na grzbiecie, co skłoniło go do oświadczenia, że zgadza się na wypłatę.
— Dobrze! Gdzie masz pieniądze? — zapytał emir.
Reis zawahał się z odpowiedzią, lecz podniesiony harap zmusił go do wyznania, że kasę ukrył w dolnej części okrętu.
— A zatem sprowadzisz nas nadół — rzekł nieubłagany inkwizytor. — Dokąd płynie twoja dahabijeh?
— Tylko do Chartumu.
— Nie dalej? To kłamstwo. Dajesz mi tę odpowiedź, ażebym nie zgadł, jakiego to rodzaju handel chcesz tam uprawiać. Jakie zabrałeś towary?

88