Strona:Karol May - Reïs Effendina.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mieniami, połyskujące na ciemnych palcach, a których było przynajmniej dziesięć. W głosie jego brzmiała duma i pewność siebie, zwłaszcza kiedy zapytał:
— Czy uprzedzono was o mojem przybyciu?
— Tak, panie, czekaliśmy na ciebie, — odrzekł reis.
— Czy ten pies znajduje się tutaj, czy może wysiadł z okrętu?
— Leży w kajucie.
— Ze światłem?
— Tak, lecz może zgasi je przed zaśnięciem. Murzynięta są przy nim.
— Niech sobie zgasi, lub świeci, wszystko mi jedno. Dzieło moje wykonam, choćby osłonił się ciemnością grobu lub zapalił tysiąc płomieni. Nie mam ochoty długo czekać i zacznę wkrótce. Ponieważ jednak nie znam jego kajuty, będziecie musieli mi ją opisać, jak również każdy przedmiot, który się w niej znajduje.
Ponieważ mój duch numer trzeci był poprzednio u mnie, podjął się opisu. Postanowiłem nie słuchać tego, ale oddalić

180
31