Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

uważa za prawdziwe i słuszne; jak możesz wymagać, abym go za to karał?
— Nakazuję ci to, mir alai!
— Nie znasz granic swej władzy. Jesteś namiestnikiem swego powiatu, ja zaś jestem dowódcą mego pułku. Jestem obowiązany w pewnych ściśle oznaczonych wypadkach udzielać ci wojskowego poparcia, ale osobiście nie możemy sobie wzajemnie rozkazywać. Kol agasi zeznał, co podyktowało mu jego sumienie; ja na jego miejscu byłbym postąpił tak samo.
— Ale zwróć uwagę na to, że obronił winnych! Nie ulega wątpliwości, że ci dwaj oskarżeni spowodowali śmierć człowieka i złamali nogi drugiemu, że są przemytnikami, i wczoraj w czasie swego zbrodniczego procederu dopuścili się okropnego pohańbienia trupów. Są to dwie zbrodnie podpadające wyrokowi śmierci! Po trzecie, jest dowiedzione, że na Tygrze napadli wiele osób, obrabowali ich i zmaltretowali. Nie rozumiem, jak można jeszcze stawać w ich obronie!

94