Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/91

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

aby nas uważać za sojuszników lub zgoła przywódców bandy przemytniczej. Z przyjemnością słuchaliśmy później wywodów Persa, który zadawał sobie trud wyciągnięcia z tych zeznań wniosków, jakobyśmy byli tem, czem właściwie był przecież on sam.
— Wiadomo, — mówił — że przemytnictwo odbywa się na wielką skalę; wiadomo, że zarówno szah-in-szah jak i padyszach są dzięki temu poszkodowani na wielkie sumy. Dzień i noc śledzimy, by wykryć jaką drogą i jakim sposobem ucieka na tamtą stronę taka masa towaru — i mimo to cały ten trud i uwaga spełzły na niczem, a to dlatego, że nikomu nie przyszło na myśl, że nici tej sprawy zbiegają się w ręku obcego chrześcijanina. A gdy oto dzięki przypadkowi, albo raczej wskutek nieszczęścia tych dwóch ludzi, udało sie przyłapać jego i najniebezpieczniejszego z jego wspólników, nie wolno nam pod żadnym pozorem dać się zwieść przebiegłej mowie niewiernego; przeciwnie, powinniśmy natychmiast chłostą zmusić ich do wyznań. Takie jest

91