Strona:Karol May - Przed sądem.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przybywają do Hilleh, aby wpobliżu Kerbeli i Meszhed Ali dokończyć żywota. Poza nami i z obu stron rozległy się okrzyki „afak, afarim“ i „jisslaho“ — wyrazy uznania, które były dla nas pocieszającem świadectwem, że nietylko starzec nie podzielał zdania namiestnika.
Ten miał minę zakłopotaną i widać było po nim, że szuka argumentów. Narazie ani jednego nie mógł znaleźć. Przyszedł mu z pomocą Pers, głośno oświadczając:
— Zebraliśmy się tutaj nie poto, aby prawić o koranie i jego komentarzach, lecz poto, aby odbyć sąd nad zbrodniarzami, przemytnikami i złodziejami. Jakie ten chrześcijanin ma poglądy na sunnę i sziię — nie należy to do sprawy; mamy rozpatrzyć przestępstwo, jakiego się dopuścił wraz ze swym towarzyszem, i nie powinniśmy dać się oślepiać jego znajomości sur. Proszę cię, o paszo, każ sprowadzić gospodarza i ocalałego Ghasai, którzy nam udowodnią winę tych dwóch osobników.

89