Strona:Karol May - Podziemia egipskie.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy wiesz, jakie przedsiębiorstwo przynosi największe zyski?
— Tak. Przedsiębiorstwo attara[1].
— O, ja znam inne, które opłaca się o wiele prędzej i lepiej. Aptekarz musi swoje towary kupować i płacić za nie nieraz dość znaczne sumy, w tem zaś przedsiębiorstwie, które ja mam na myśli, ma się towar za darmo.
— Czy masz na myśli kradzież albo rabunek?
— Używasz słów zbyt nieoględnych!
— Nie zdaje mi się. Zresztą, przyznaję, że wymieniłem najgorsze przedsiębiorstwo, jakie sobie tylko mogę wyobrazić, gdyż nawet złodziej nie zdobywa swego towaru za darmo, przeciwnie, płaci za niego drożej, aniżeli wart.
— Czemże?
— Spokojem sumienia i utratą wiecznej szczęśliwości, a to cenniejsze, niż tysiąc worów złota.

— Mówisz, jak chrześcijanin, ja zaś myślę i czuję, jak muzułmanin. Nie mówię też o prostym rabunku i kradzieży.

  1. Aptekarz.
138