Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przypomni ci mnie tak samo, jakgdybym cię całym trupem obdarzył.
— A więc ty mi tego nie sprzedajesz, tylko dajesz bezpłatnie? — spytałem.
— Tak. Robię ci z tego podarunek.
— Czy wolno mi wiedzieć, dlaczego? Bo chyba nietylko dlatego, że święty fakir rozmawiał ze mną uprzejmie?
— Nie! Powód leży w tem, żeś mi się spodobał. Słyszałem po drodze, co mówili o tobie dwaj parobcy, idący za mną. To, co usłyszałem, przekonało mnie, że świadomie nie dałeś mi tyle, ile żądałem, bo się znasz na tych sprawach. Weź sobie śmiało tę pamiątkę do domu; ja nie wyrządzam sobie tem żadnej szkody. Ażebyś wiedział, co to jest, dodałem do tego zawiniątka kartkę z wyjaśnieniami, gdyż hieroglify, odnoszące się do tej mumji, zostały już odczytane.
— Przyjmuję, nie patrząc, co ta paczka zawiera, i dziękuję ci szczerze. Udaję się do Chartumu i spodziewam się, że cię odwiedzę, jadąc zpowrotem. Może

87