Strona:Karol May - Pod Siutem.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wstałem i wróciłem do tamtych. Kiedy opowiedziałem im wszystko, wzrosła ich odwaga i poszli za mną nad dziurę.Złożyłem pas rzemienny we dwoje, kazałem trzymać mocno jeden koniec, a drugi spuściłem do jamy i sam się po nim zsunąłem. Kiedy stanąłem obok grubasa, wypełniliśmy całe miejce tak szczelnie, że zaledwie mogliśmy się poruszać. Niemało też miałem trudu z upięciem rzemieni dokoła jego piersi.
Weszliśmy teraz w najtrudniejsze stadjum przedsięwzięcia. Trzeba było wydobyć na górę tego ciężkiego człowieka, a nie wystarczyło ciągnąć, bo piasek mógł się poddać i zasypać nas potem. Musiałem go podnieść, ale jak tu tego dokonać, skoro zaledwie mogłem się poruszać? Jeden tylko znalazłem sposób wykonania tego zamiaru. Kazałem grubasowi, za którym stałem, rozstawić nogi tak szeroko, jak tylko mógł, a kiedy to polecenie wykonał, osunąłem się zwolna, by między niemi na piasku usiąść. Podłożyłem moje barki pod niego i, podczas kiedy tam ci ciągnęli, podnosiłem się

56