Strona:Karol May - Old Surehand 05.djvu/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  76  —

— Tak, tak! — wtrącił Osaga. — Tak brzmiało to imię, gdy je wymawiał Raller.
— Dobrze! W takim razie drugie słowo „eka-motej“, było francuskiem „escamoteur“, oznaczającem człowieka, który z wielką wprawą dokazuje sztuczek czarodziejskich. Potrafi n. p. sprawić, że różne przedmioty w niepojęty sposób znikają i ukazują się napowrót.
— Uff, uff, uff! — zawołał Szako Matto. — Widzę, że Old Shatterhand znajduje się na dobrym tropie!
— Rzeczywiście? — zapytałem ucieszony.— Czy może ten ranny biały popełnił wówczas to głupstwo i zabawiał Osagów takiemi sztuczkami?
— Istotnie. Robił to, że wszystko znikało i ukazywało się znowu. My uważaliśmy go za tak wielkiego czarownika, jakiego nigdy wśród czerwonych mężów nie było. Mężczyźni, kobiety, chłopcy i dziewczęta przypatrywali mu się ze zdumieniem, a często nawet z przerażeniem.
— Teraz przypomnę wodzowi Apaczów człowieka, o którym on także słyszał. W obecności jego i mojej opowiadano nieraz o słynnym niegdyś, a później zapomnianym, eskamoterze i o jego sztuczkach, które uznano nietylko za niezrównane, lecz wprost niemożliwe do spełnienia dla innych. Nazywano go mr. Lothaire, the king ow the conjurers.
— Uff! — potwierdził Apacz. — Słyszeliśmy o nim nieraz w fortach i przy obozowych ogniskach.
— Czy mój brat wie, dlaczego ten człowiek musiał potem zniknąć?
— Podrabiał pieniądze i puszczał je w obieg. Kiedy go miano zaaresztować, zastrzelił dwu urzędników policyjnych, a jednego zranił.
— Nietylko to! — dodał Treskow. — Nie znam wprawdzie osoby, ale o tym wypadku słyszałem, albowiem wspominano o nim często w kołach urzędniczych, jako bardzo pouczającym dla służby policyjnej. Temu Lothaire’owi udało się kilka razy uniknąć pościgu