Strona:Karol May - Old Surehand 04.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  278  —

Ale i te biadania zostały bez odpowiedzi. Czoło Bawole pochwycił hrabiego i pociągnął ku drzewu.
— Nie czyńcie tego, nie czyńcie! Dam wam wszystko, moje hrabstwo, moje posiadłości, całą Rodrigandę. Wyrzekam się wszystkiego, co mam, tylko darujcie mi życie!
Wreszcie odezwał się wódz Mizteków:
— Czem jest dla nas Rodriganda? Co znaczy twoje hrabstwo i twoje posiadłości? Widziałeś skarby Mizteków, których ja nie pożądam, a ty ofiarowujesz mi swoje ubóstwo! Zostań dalej hrabią i umrzyj! Popatrz na te zwierzęta! One nigdy jeszcze nie jadły białego hrabiego. Przez cztery albo pięć dni będziesz wisiał na drzewie i podrzucał nogi, ilekroć zechcą cię za nie pochwycić, ale gdy się zmęczysz i zesłabniesz, oderwą ci je. Potem upłynie z ciebie krew i tak zginiesz. Następnie ciało twoje zgnije, spadnie do wody, a one je pożrą. Taki będzie koniec białego hrabiego, który chciał oszukać wzgardzoną Indyankę.
— Łaski, łaski! — błagał hrabia w śmiertelnem przerażeniu.
— Łaski? A ty znałeś łaskę, gdy zabijałeś maczugą przyjaciela wodzów? Czy znałeś łaskę, wydając mnie w ręce Meksykanów? Czy znałeś łaskę, druzgocąc serce w piersiach Indyanki? Czy to zresztą były jedyne twoje zbrodnie? Wahkonta nie pozwolił człowiekowi wiedzieć wszystkiego; ja nie znam twego życia, ale kto tak źle postępuje, jak ty, ten z pewnością przedtem już źle czynił. My mścimy się na tobie, a z nami twoje własne winy, których względem nas się dopuściłeś. Krokodyle cię pożrą, ale ty jesteś gorszy od nich. Wahkonta stworzył je, by jadły mięso, a człowieka na to, żeby był dobry. Twoja dusza gorsza od ich duszy!
Przysunął go bliżej wody. Alfonzo bronił się ze wszystkich sił. Miał wolne nogi i zapierał się o ziemię z rozpaczliwym wysiłkiem. Wtedy owinął mu Mizteka rzemień około nóg tak, że był zupełnie bezbronny.
— Łaski! Miłosierdzia! — jęczał.