Strona:Karol May - Old Surehand 03.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  73  —

— Jeszcze nie obsadzona. W której miejscowości pracowaliście i w których zakładach?
— Hm — odrzekł obcy z namysłem, wygłaszając szybko pierwsze nazwy i imiona, a akcentując umyślnie ostatnie — w Nowym Yorku, Pittsburgu, Cincinnati, a na ostatku w Norfolku u mr. Clevelanda.
— W Norfolku u mr. Clev....
Lekarz przystąpił szybko bliżej, ażeby lepiej przypatrzyć się twarzy obcego i cofnął się z przestrachem.
— Do wszystkich dyabłów, przeklęty... chciałem powiedzieć: mr. Groman, który równocześnie ze mną tam... Ale chodźcie na dół do mego mieszkania. Cieszy mnie to niezmiernie, że zobaczyłem tak niespodzianie kolegę, który był ze mną razem w tem samem miejscu!
Nie zauważył dwuznacznego uśmiechu w rysach przybyłego i zeszedł o piętro niżej, gdzie wstąpił do małego pokoju i zaświecił. Była to widocznie jadalnia i sypialnia zarazem.
— Tak, usiądźcie sobie, o raczej usiądź sobie, jeśli między nami ma dawny stosunek pozostać! Cóż było w Norfolku po mojem odejściu? Pokłóciłem się z pryncypałem i dlatego odszedłem bez wypowiedzenia. Staremu Clevelandowi zapewne dobrze się powodzi!
— Dobrze? Jemu wogóle przestało się powodzić. Gdy ty odszedłeś, zniknęła także w niepojęty sposób jego kasa, razem z przechowywanymi tam papierami wartościowymi. To go zrujnowało. Nie mogąc tego przeboleć, umarł.
— Czy to być może? Co mówisz? Hm, stary nie pozwalał, co prawda, nikomu wglądać w swoje stosunki. Dlatego ja przypuszczam, że usunięcie kasy zarządził w tajemnicy on sam. Ta okoliczność, że osiedliłem się tu jako lekarz, nie powinna cię dziwić. Tu nikt nie pyta o dyplom, a z tego zajęcia można żyć. Przychodzisz więc po posadę?