Strona:Karol May - Old Surehand 03.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—  66  —

i wiedział, że w tym kraju trudno byłoby naruszyć prawo obecnego właściciela.
Zaraz nazajutrz przywlokły się muły z wełnianemi kołdrami i materacami, a gromada Meksykanów wniosła żelazne łóżka. Przed wieczorem stało już dwadzieścia łóżek pod uszkodzonym w wielu miejscach ceglanym dachem, na otwartym strychu, gdzie wiatr hulał w najlepsze, a w porze deszczowej dokuczały nieustanne powodzie. To był szpital, czekający z otwartemi ramionami na nieszczęśliwych chorych.
Ci pojawili się niebawem.
Jakkolwiek klimat kalifornijski jest zdrowy, mimo to panowało w kopalniach zawsze chorób aż nadto. Dziki, nieregularny tryb życia, połączony z ciężką, niezwykłą dla wielu pracą, wśród częstych deszczów, powodował nieraz febrę, która wobec braku lekarskiej opieki i pielęgnacyi kończyła się często śmiercią.
Za szczęśliwych mogli się jeszcze uważać ci, których choroba nie napadła wtedy, gdy byli sami wśród puszczy, których przyjaciele przywieźli z gór do siedliska cywilizacyi i należytej opieki. Większość znajdowała w kopalniach sześć stóp ziemi nad sobą i pierścień z kamieni dokoła ciasnego grobu. Wielu umierało w drodze, wielu już tylko ostatniem, gasnącem spojrzeniem obejmowało osadę ludzką. Nieliczni tylko odzyskiwali zdrowie i ze wzmocnionem ciałem rozpoczynali pracę nanowo.
Jedną rzecz tracił każdy chory, a mianowicie przywiezione z sobą pieniądze.
W owych czasach płacono za lekarstwa poprostu na wagę złota, a dzielny lekarz miał najwydatniejszą kopalnię w chorobach swoich pacyentów. Korzystały z tego dowoli całe zastępy pigularzy, których pacyenci umierali tylko dlatego, że posiadali pieniądze, które w razie wyzdrowienia byliby mogli zabrać z sobą!
Opowiadający przerwał w tem miejscu umyślnie i przybrał tak obiecującą minę, że mi się wydało, iż teraz zechce zabłysnąć swoim literackim talentem. I rzeczy-