Strona:Karol May - Oko za oko.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przykra. Sądziłem, że zabierze ze sobą łódź, którą zdobyłem. Cóż ja teraz z nią pocznę?
— To głupstwo Ale co zrobisz z sobą samym? Jeżeli chcesz dostać się do Chartumu, to możesz wsiąść na pierwszy lepszy okręt, który będzie tędy przejeżdżał, a łódź przyczepisz ztyłu.
— To niemożliwe, bo muszę przedewszystkiem odnaleźć swoją karawanę.
— Zostaw więc łódź pod moją opieką. Przypuszczam, że możesz mieć do mnie tyle zaufania.
— Owszem, ufam ci, jesteś przecie zwierzchnikiem osady, i mógłbym ci bez wahania powierzyć nietylko łódź, ale i znaczniejszy majątek, gdyby tego zaszła potrzeba. Proszę cię jednak, nie odsyłaj łodzi do Chartumu, lecz niech zostanie, dopóki reis effendina tu nie powróci i nie zabierze jej ze sobą!
— A kiedy można go się tu spodziewać?
— Nie wiem, ale przypuszczam, że pojawi się tu niebawem. Im więcej czasu Ibn Asl będzie miał, tem mniejsza nadzieja schwytania go. Reis effendina mógłby ścigać przestępcę na drodze do Faszody, i może jeszcze dalej wgórę, lecz możliwe, że łotr uda się w kierunku Bahr el Dżebel albo Bahr es Seraf na połów niewolników. Pościg aż tak daleko byłby bardzo uciążliwy. Lepiej w każdym razie zaczekać na jego powrót, odebrać mu połów i załatwić się

10