Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jeden nam przybywa. Mam w ręku władzę zgubienia ich wszystkich, i przysięgam na proroka oraz na brodę jego, że to uczynię. Będę ich ścigał, choćby do Bhar el Ghazal. Poszukam syna i, jeśli sam ich nie znajdę, oddam naszych wrogów w jego ręce. Może wiesz, gdziebym ich teraz mógł spotkać?
— Nie mam pojęcia. Jechali przez krótką przestrzeń drogą karawanową, a potem, jak wskazywały ślady, zboczyli na prawo.
— W takim razie muszę śpieszyć do Abu Hammed. Jeśli ich tam niema, roześlę ludzi do Berber, Korti i do Debbeh. W jednej z tych miejscowości w każdym razie przynajmniej na jakiś ślad ich natrafię.
— Żałuję bardzo, że ci tak śpieszno, bo ucieszyłem się twoim widokiem, i miałem nadzieję, że będziemy dalej razem jechali.
— Ty masz harem ze sobą i musisz jechać powoli, a mnie się istotnie śpieszy. Kiedy oni odjechali z Korosko?
— W poniedziałek rano.

14