Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Był z nami nad Bir Murat i opowiadał nam różne ciekawe rzeczy.
— Więc spotkaliście go; ja nie miałem tego szczęścia. Potrzeba mi było niewolników i chciałem Murada za wszelką cenę doścignąć, a kiedy nareszcie spotkałem jego sandał w Handaku, dowiedziałem się od reisa ku wielkiej mojej przykrości, że Murad Nassyr wysiadł w Korosko, ażeby na wielbłądach dostać się do Abu Hammed. Pojechałem więc do Dugmitt, a stąd na wynajętym hedżinie do Berberu, ażeby tam zaczekać na Murada Nassyra.
Twarz dowódcy rozjaśniła się znacznie podczas tego opowiadania. Zaczął nabierać do mnie zaufania, a ludzie jego patrzyli na mnie prawie przychylnie. Niestety, nie była ta cała bajka zupełnie konsekwentną, ale tego nie mogłem uniknąć, ani zmienić. Oto, jeśli Murad Nassyr obrał z Korosko krótszą drogę do Abu Hammed, a ja przybyłem po nim do Korosko, przepłynąwszy o wiele dłuższą przestrzeń na Nilu, nie mogłem przed nim przybyć do Berberu, ani teraz

120