Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

el baija, życie twoje wisi na jednym cienkim włosku!
— To kismet. Ja nie mogę nic dodać, ani ująć. Allah to wie!
— Jeśli na moje pytania nie będziesz odpowiadał, zmiejsca cię zastrzelę.
— Jeśli tak zapisano w księdze przeznaczeń, to ja ciebie zastrzelę, a nie ty mnie.
— Ciekawym, jak ci się to uda? — roześmiał się. — Jest nas dziesięciu przeciwko jednemu mężczyźnie i jednemu chłopcu.
Postawił kolbę strzelby na ziemi i oparł się łokciami na lufie. Towarzysze jego stali w takich samych malowniczych postawach. Ben Nil zachowywał się ściśle wedle otrzymanych wskazówek, ponieważ zaś na niego nie zwracano uwagi, zdołał cofnąć się całkiem w cień skały, gdzie światło księżyca nie dochodziło. Stanął tam ze strzelbą gotową do strzału i wymierzoną w pierś dowódcy.
— Nie śmiej się, — odpowiedziałem — bo mówię zupełnie poważnie. Je-

112