Strona:Karol May - Niewolnice.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z nim razem łowić handlarzy niewolników.
— Ciekawym, czy masz na myśli tego samego człowieka, co i ja? — zawołał Murad Nassyr. — Ja także znam takiego, przed którym chciałbym cię przestrzec.
— Cóżto za jeden?
— Giaur z Europy.
Allah! Pewnie ten sam, o którym właśnie pomówić z tobą chciałem. Gdzie go poznałeś?
— Osobiście zetknąłem się z nim w Kahirze, lecz już dawniej widziałem go w Dżezair[1]. Wiem, że i ty miałeś z nim do czynienia, bo on sam mi to opowiadał.
— Gdzieżeś się z nim ostatni raz widział?

— W Siut. Czekał tam na mnie, bo miał mi towarzyszyć w podróży do Chartumu i dalej wzdłuż Bahr el Abiad. To człowiek mądry i odważny, a dla nas byłby tak nieoceniony, że, aby go do siebie

  1. Algier.
7