Strona:Karol May - Na granicy tureckiej.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   4   —

wową osobistością w całym okręgu i pozatem zajmował się hodowlą bydła, rolnictwem, rybołówstwem i handlem; miał własny karawanseraj dla podróżnych z Persji i Turcji i własny obszerny dom dla siebie i żony. Nic więc dziwnego, że szanowny Abdahan czuł wielką wartość swoją i wymagał dla siebie tytułu effendiego, którego nie śmiano mu odmówić.
Okręg Dżau leży w południowej części płaskowzgórza kurdystańskiego. Wznoszą się tu dwa pasma gór Uluhm, które ciągną się prawie równolegle do siebie, tworząc pośrodku głęboką podłużną dolinę, ciągnącą się od północo-wschodu ku południo-zachodowi. Na samem dnie tej doliny wiją się w rozmaite strony rzeczki i strumienie górskie, pełne różnorodnych gatunków ryb, które effendi uważa za swoją wyłączną własność
Brzegi tych rzeczek i strumieni pokryte są zaroślami, zbocza zaś gór zarośnięte gęstym lasem, w którym łatwo można się spotkać nietylko z lisem i wilkiem, ale nawet z brunatnym niedźwiedziem lub dzikim rysiem. Effendi utrzymuje, że i zwierzyna należy do niego i wymierza najsurowsze kary za złowienie choćby drobnej myszy leśnej.
Kto zna Persję i Turcję, ten wie, że na granicy tych państw kwitnie najbardziej ożywiona kontrabanda, której oba rządy ukrócić nie są w stanie. Okręg Dżau, leży w samym pasie granicznym, poprzeżynany wzgórzami, jarami, wąwozami i wązkimi górskimi drożynami, które prze-