Strona:Karol May - La Péndola.djvu/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sterował ku południu i około północy zbliżył się do wyspy Kapsztadzkiej. Znalazłszy tu o świcie samotną zatokę, spuścił kotwicę. Wylądował przez nikogo niezauważony. Napisał teraz list do swego agenta w Kapsztadzie. Ten zaufany poplecznik przechowywał u siebie całą bieżącą korespondencję Landoli. List zabrali dwaj ludzie; wsiedli do łodzi żaglowej i popłynęli na niej do Kapsztadu.
Skoro barka przybiła do miasta, jeden pozostał w niej, drugi zaś udał się do agenta, a ten natychmiast list przeczytał.
— To szczęście, żeście się ukryli, — rzekł agent. — Pewien Niemiec, który tu przybył wczoraj na swym jachcie parowym, doniósł, że kapitan Landola jest osławionym piratem Grandeprisem.
— Czy ten Niemiec jest jeszcze tutaj?
— Tak. Skupuje węgiel, aby zasilić maszyny.
— Jak się nazywa?
— Sternau. Nazwisko kapitana jachtu brzmi: Unger. Gubernator wezwał do siebie wszystkich agentów i przestrzegł ich, by nawet pisemnych stosunków z Landolą nie utrzymywali. Korespondencja, tycząca jego osoby, winna być wręczona władzom. I ja muszę być ostrożny; oddaję wam wprawdzie pismo otrzymane wczoraj, ale na najbliższą przyszłość będę musiał zrzec się pośrednictwa, tak mi bowiem nakazuje ostrożność.
Po tych słowach agent wydał człowiekowi, przysłanemu przez Landolę, jakieś otwarte pismo, kreślone szyfrem tajemnym.
Posłannikowi Landola polecił dowiedzenie się o jachcie wszystkich szczegółów, wziąwszy więc pismo,

77