Strona:Karol May - La Péndola.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak. Czy zechce mi pan wyświadczyć pewną grzeczność?
— Chętnie.
— Niech pan zamelduje we wszystkich portach, że pan walczył ze statkiem „Lion“, którego kapitanem jest niejaki Grandeprise. Niech pan oświadczy dalej, iż nazwy te są fałszywe, że statek nazywa się „La Péndola“, kapitan zaś Enrico Landola. W ten sposób będzie go łatwiej schwytać. Co do mnie, to, pozornie dążąc za wami do Kapsztadu, zmylę jego czujność; nie będzie bowiem przypuszczał, że płynę za nim.
— Jaką ma pan z nim sprawę?
Sternau opowiedział kapitanowi to, co uważał za konieczne, poczem wrócił na swój jacht i popłynął w kierunku południowym. Statek Landoli trzymał się wschodu. Po jakimś czasie, gdy jacht był już na takiej odległości, że go nie można była ze statku Landoli zobaczyć, Unger zwrócił ster również ku wschodowi. — —
Jak zaznaczyliśmy, Landola postanowił uciec wobec tego, że przeciwnicy zatopili mu dwie łodzie wraz z załogą i wyrządzili na okręcie wielkie straty. Słowa, które mu rzucił nieznajomy, wymieniając zamek Rodriganda, były dlań zagadką. Landola czuł, że człowiek, który je wypowiedział, jest jego niebezpiecznym wrogiem; nie domyślał się jednak, kto to być może. W każdym razie liczył się z tem, że jacht popłynie do Kapsztadu.
Miał ważne sprawy w Kapsztadzie, nie chciał się jednak tam pokazywać, spodziewając się, że jacht go uprzedzi. Płynął dlatego nieco na zachód od zwykłego toku statków, aby nie spotkać nikogo, potem zaś po-

76