Strona:Karol May - La Péndola.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prosić właśnie pana o wyjaśnienie sprawy. Czy uważa pan, że postąpiłem błędnie?
Słowa te, wypowiedziane prosto i serdecznie, przekonały i rozbroiły Sternaua; odpowiedział przeto:
— Sir, dowie się pan wszystkiego, co tylko mnie samemu jest wiadome. Proszę pytać.
— A więc są przypuszczenia, że Mariano jest porwanem dzieckiem hrabiego Manuela de Rodriganda?
— Tak. Ja pierwszy wyraziłem to przypuszczenie.
— Czy wolno zapytać, na jakiej podstawie doszedł pan do tego niezwykłego i śmiałego wniosku?
— Jeżeli panu czas na to pozwala, opowiem chętnie.
— Proszę, proszę bardzo. Córka wprawdzie opowiadała mi niejeden szczegół, ale była to rozmowa fragmentaryczna, a przyjemnością więc pana posłucham.
— Zaczynam.
Sternau opowiedział szczegółowo o wszystkich przeżyciach swoich i myślach od czasu przybycia do Hiszpanji, aż do chwili obecnej. Lord słuchał z rosnącą coraz bardziej uwagą. Słowa Sternaua nacechowane były prawdą, wnioski, które wyciągał, oparte na tak pewnych i jasnych podstawach i przesłankach, że sir Dryden uczuł się zupełnie przekonanym.
— Ależ to coś nadzwyczajnego! — zawołał. — Przekonał mnie pan zupełnie. Niech sobie to wszystko tylko ugrupuję. Hrabiemu Manuelowi porwano jedynego syna, który został przy życiu. Porwanie nastąpiło przy pomocy brygantów, którzy ukryli dziecko w swych jaskiniach. Właściwym zaś sprawcą jest Gasparino Cortejo.
— Jestem o tem wręcz przekonany.

112