Strona:Karol May - Ku Mapimi.djvu/33

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Zadenuncjuję ich u władz — rzekł Arbellez.
— Cóż to pomoże?
— Nic. Wiem o tem dobrze. Ten kraj, tak szczodrze przez naturę wyposażony, jest jednym z najnieszczęśliwszych na ziemi. Szarpią i rozdzierają go kłótliwe stronnictwa; jedni zniewalają drugich. Niemasz sprawiedliwości; prawo ma ten za sobą, kto silniejszy, choćby nikczemnik był ostatni, a kto chce sprawiedliwości, musi ją sobie sam wymierzyć. Tak, możemy wracać. Napad został udaremniony; nieprędko zechcą nas znowu niepokoić.
Noc już była ciemna, gdy dotarli do hacjendy del Erina. — —


31