Strona:Karol May - Klęska Szatana.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

choć do rany przyłóż. Chciwość i zalotność Judyty, która zagnała go na obczyznę, teraz nieszczęsnego wpędziła do grobu. Ta fałszywa istota, która nie znalazła dla mnie słowa podzięki za uratowanie życia, nie znalazła również słowa żalu, słowa litości nad zmarłym biedakiem, ona, która była sprawczynią jego samobójstwa. Wzięła ojca pod rękę i rzekła:
— Jakże głupio i brzydko postąpił! Mógł pojechać do Texas albo, jeśli mu życie obrzydło, odebrać je sobie na ustroniu, zdala ode mnie. Nie chcę go widzieć. Chodźmy stąd!
Odeszli. Nie mogąc pohamować gniewu, zawołałem za nimi pełnym wściekłości głosem:
— O tak, odejdźcie, zniknijcie stąd! Niech pani zejdzie mi z oczu. Jeśli panią jeszcze raz ujrzę, gotów jestem zapomnieć, żeś kobietą, i każę lassem wychłostać ci plecy, aby przynajmniej tem obudzić uczucie, którego brak pani sercu, dumna królowo Yuma!
Przyjęła poważnie moją groźbę i odtąd starała się nie nawinąć mi na oczy. Lecz kiedy ją spotkałem później, w innych okolicznościach, w innem otoczeniu, jako bogatą i znakomitą damę, zdawało się, że zapomniała o mojej groźbie.
Wszyscy towarzysze żałowali Herkulesa z całego serca. Czerwonoskórzy nie rozumieli powodu samobójstwa, ponieważ przez cały czas rozmawiano po niemiecku. Przebiegły Wąż poprosił mnie o wyjaśnienia. Powiedziałem mu:
— Judyta przyrzekła Herkulesowi zostać jego squaw, dlatego towarzyszył jej za morze. Teraz, dowiedziawszy

97