Strona:Karol May - Klęska Szatana.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dewszystkiem dowiedzieć, dlaczego nie przybył z nimi Mimbrenjo. Zerwałem z wodza więzy i rzekłem:
— Mój czerwony brat niech bierze udział w naradach jako wolny człowiek. Zanim jednak się rozpoczną, muszę wiedzieć, dlaczego nie wrócił mój posłannik?
Najstarszy Yuma odpowiedział:
— Pojechał na zachód, aby sprowadzić Wellera.
— Wellera? — zapytałem. — Postąpił bardzo nieroztropnie. Mnie powinien był go zostawić. Weller i tak nie uszedłby nam.
— Old Shatterhand jest znakomitym wojownikiem, moje zaś czyny nikłe. Niech mi jednak wybaczy, że będę innego zdania. Weller zamierzał się ulotnić.
— Jakto? Wszak pojechał na przeszpiegi, musi zatem wrócić i wpaść w nasze ręce?
— Nie, ponieważ wrócił już i uciekł, skoro się dowiedział o misji Mimbrenja.
— Czemu wojownicy Yuma go nie zatrzymali?
— Czyż mogliśmy? Wszak jest jeszcze naszym bratem i przyjacielem.
— Czy Weller ma dobrego konia?
— Tak, lecz koń jego zmęczony jest długą jazdą przez pustynię i odczuwa pragnienie.
— W takim razie Mimbrenjo wkrótce go doścignie. Dojdzie mędzy nimi do walki. Pragnąłbym jej zapobiec, lecz nie mogę stąd odjechać, dopóki się nie porozumiem z wami.
Wówczas odezwał się wódz:
— Jeśli Old Shatterhand chce jechać na pomoc Mimbrenjowi, niechaj to uczyni bez obawy. Nie zawiedziemy jego zaufania. Biali ludzie mogą zabrać oręż mo-

68