Strona:Karol May - Klęska Szatana.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jeździe dotarliśmy do granicy Texasu. Rozdzieliłem pieniądze między wychodźców, nie zapominając oczywiście o Playerze. Teraz nareszcie nastał kres ich niedoli i rozpoczynała się dla nich nowa, skromna, ale owocna przyszłość na obczyźnie. —
Harry Melton przeznaczony został przez Przebiegłego Węża na śmierć przy palu męczarni. Myliłbym się jednak, sądząc, że na zawsze ukróciliśmy zbrodnie, rozpanoszone wśród świętych dnia ostatniego. Kiedy indziej miało wyjść na jaw, że pleniły się w tem bractwie już nietylko zakusy szatańskie, ale podłość i sprzedajność, godna Judasza. Jeśli kiedy czas mi pozwoli, opiszę, jak powstały i jaki miały przebieg te pospólne plany, jak wreszcie z garstką dzielnych i prawych towarzyszy położyłem im kres. Jednakże wypadki te rozwinęły się z zupełnie odrębnego zawiązku, w innych krajach i w innych okolicznościach, jedynym zaś łącznikiem między niemi a historją emigrantów był list, który — jak zapewne czytelnik sobie przypomina — znalazłem w torbie Meltona. — —

KONIEC SERJI SZATAN
146