Strona:Karol May - Klęska Szatana.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

znaną. Kto podoła srebrnej rusznicy Winnetou i niedźwiedziówce Old Shatterhanda, który nadomiar posiada zaczarowaną broń, strzelającą bez uprzedniego nabicia? Co znaczą w porównaniu z tem nasze strzały i dzidy, nasze noże i nasze nieliczne flinty! Walczą ci ludzie w sposób nam nieznany, używają podstępów i forteli, zjawiają się w miejscach, gdzie się ich najmniej można spodziewać. Weszli w przymierze ze złemi duchami, które są wrogami czerwonych, albowiem czerwoni to mężowie uczciwi i dobrego serca. I oto od czasu, jak te przybłędy do nas zawitały, wszystkie moje plany obracają się w niwecz. Pokonali mię i zmuszają do odwrotu pieszo, bez koni, bez oręża. Lecz Winnetou i Old Shatterhand wyruszą stąd, a wówczas szczęście znowu się do mnie uśmiechnie. Zwycięzcy dnia dzisiejszego jutro będą zwyciężonymi; będą wyć pod naszemi pięściami jak psy, które wyczuły bliską śmierć. Albowiem ja to powiadam, ja, naczelny wódz Yuma: nie zapomnę o tem, co się teraz stało, zniszczę, zdepcę tych, którzy dziś nade mną triumfują. A wówczas nie będzie dla nich przebaczenia, ani litości, a ci, którzy dziś ode mnie odstąpili, pierwsi pod nóż pójdą. Old Shatterhand zaś i Winnetou niech się strzegą zbliżyć do mnie, pochwycę ich bowiem i odrę ze skóry tak, że od ich lamentów i krzyków rozbrzmiewać będzie po wszystkich dolinach i górach. Najstarsi z mego plemienia niech mi poświadczą. Ja powiedziałem. Howgh!
— Howgh! — potwierdzili jego towarzysze.
Odwrócili się i chcieli odejść, gdy naraz spostrzegli, że ich okrążono. Staruch wybuchnął gniewem:

142