Strona:Karol May - Kianglu czyli Chińscy rozbójnicy.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   8   —

mu; zaczął Więc przypuszczać, że na wyspie znajdować się mogą tylko rozbitkowie, którym należy pośpieszyć z pomocą.
W tem mniemaniu utwierdziła go jeszcze dojrzana przez lunetę powiewająca flaga angielska. Nie namyślając się długo, kazał spuścić na morze szalupę, naładowaną pożywieniem, środkami opatrunkowymi i wzmacniającymi, które zgłodniałym prawdopodobnie i wycieńczonym przydać się mogły i popłynął w kierunku dymu.
Kiedy zbliżono się do brzegu, ujrzano prostopadle opadające w morze wysokie skały, których wierzchołki pokryte były zielonymi, pięknie kwitnącymi krzewami. Skały owe otaczały półkolem małą zatokę, W której okręt mógł śmiało stanąć na kotwicy; cokolwiek na północ pomiędzy skałami otwierało się wąskie przejście, jakoby rodzaj naturalnego kanału, które wprowadziło podróżnych do wąskiej zatoki o piaszczystych brzegach, poza którymi w oddaleniu rozpoczynał się gęsty, widocznie stary las.
Tutaj dostrzeżono na brzegu dwóch ludzi W angielskich kostyumach marynarskich, lecz bosych, którzy na widok okrętu zbiegli ze skały, gdzie rozpalali ognisko i, stojąc na brzegu, znakami wskazywali miejsce, gdzie należało wylądować. Jakież było zdziwienie załogi rosyjskiej, kiedy zamiast spodziewanych nieszczę-