Strona:Karol May - Kianglu czyli Chińscy rozbójnicy.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
—   112   —

wno. Musiałem koniecznie poznać wszystko.
— Czy znasz jeszcze inne znaki?
— Tylko oba powitania, ale to zna każdy: „Tszing-tszing” i „Tszing-lea-o”. Teraz wiesz już bez talizmanu, że należę do was. Ale tyś mi nie powiedział prawdy; nie jesteś cudzoziemcem, gdyż inaczej nie mógłbyś być członkiem, a przedewszystkiem naczelnikiem stowarzyszenia.
Dowiedziałem się więc, że akcent i podział wyrazów powitania się jest również umówionym znakiem. Że zamiast tszing-tszing należy mówić tszing-tszi-ng, a zamiast tszing-leao tszing-lea-o: Było to już bardzo wiele i mogło mi się przydać.
— Ja nie kłamię nigdy — odrzekłem dumnie na jego zarzuty, — a pomimo to talizman jest moją własnością. Ale tobie muszę zwrócić uwagę, że jesteś bardzo nieostrożny.
— Dlaczego? Obaj należymy do stowarzyszenia, Więc możemy mówić o jego sprawach.
— Ale przed chwilą nie wiedziałeś, że ja do niego należę; nie dałem ci żadnego znaku, a jednak ostrzegałeś mnie przed towarzyszami smoka. Czy wiesz, jaka cię za to czeka kara?
— Śmierć, gdybym nie był kapłanem; kapłanowi tylko cesarz ma prawo odebrać życie, gdyż on jest zarazem i najwyższym kapłanem. Byłeś dla mnie dobrym i miłosiernym, więc ja-