Strona:Karol May - Chajjal.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale pan przyjmujesz odpowiedzialność za wszystko, co z tego może wyniknąć, a potem będzie mi pan towarzyszył do Chartumu.
— Dobrze, zgoda, oto moja ręka. A teraz niech pański Selim idzie do mego hotelu po rzeczy. Dla legitymacji dam mu kartkę z paru słowami.
— Wydam mu odpowiedni rozkaz i postaram się o wieczerzę, bo już czas na nią.
Krótki w Egipcie zmierzch zapadł tymczasem. Po odejściu Nassyra wszedł Selim z głębokim ukłonem i z prośbą o kartkę. Za nim ukazał się murzyn, aby zapalić lampę. Gdy się obaj oddalili, wrócił Nassyr.
— Panie, — rzekł — jesteś wielkim lekarzem. Twój środek pomógł; ból zębów zniknął zupełnie i nie wrócił więcej. Czy umiesz leczyć i inne choroby?
— Umiem. Czy masz pan jeszcze jakiego pacjenta w domu?
— Niestety! To moja siostra.
— Na co cierpi?
— Na chorobę, o jakiej kobieta ani dziewczyna mówić nie lubi, lecz ty zdobyłeś