Strona:Karol May - Chajjal.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

godnie, zwłaszcza że mieliśmy widok dość daleki na obie strony gościńca.
Na rogu bocznej uliczki, którą tu przyszedłem, stało kilku hammarów, czyli chłopców, przewożących ludzi i towary na osłach. Ci przewoźnicy w Kairze pełnią zawód naszych uliczników. Osioł jest na południu całkiem innem zwierzęciem, niż na północy, gdzie uważają go za smutny symbol głupoty. Osioł egipski to nieznużony, zawsze żwawy sługa swego pana, który wynagradza go za usługi odrobiną paszy i mnóstwem batów i kopnięć. Nawet z najcięższym jeźdźcem na grzbiecie kłusuje osioł godzinami, nie nużąc się wcale, a często mimo tego ciężaru wyprawia najzabawniejsze podskoki. Za nimi pędzi spotniały i sapiący hammar, który bije swe zwierzę, szturcha, kopie i obrzuca kamieniami, aby jego bieg przyśpieszyć. Ci hammarzy to prawdziwi znawcy ludzi. Poznają na pierwszy rzut oka, czy mają przed sobą Anglika, Francuza, Włocha, czy też Niemca. Z języków tych narodowości rozumieją po kilka słów i frazesów; mają nawet pewne