Strona:Karol May - Chajjal.djvu/104

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

statecznej sumy. Tak sprawa stoi; Jeśli Abd el Barak chce mieć dzieci, to niech rozpocznie ze mną proces i zwróci się do władzy. Nie będzie to zbyt chwalebne dla przełożonego tak pobożnego bractwa, gdy mu się udowodni, że kupuje niewolników i że wiąże ich w kabłąk, jeśli mu przyniosą za mały zarobek. Wy natomiast jesteście stróżami prawa i nie powinniście oddawać się na usługi handlarzowi niewolników. Puszczę w niepamięć wasze grubjaństwo i przypuszczam, że nie zechcecie zniesławiać się tą sprawą. Dlatego porzucam swój pierwotny zamiar oskarżenia was i dam wam nawet bakszysz, ażeby trud wasz nie był bez nagrody.
Wyjąłem kilka srebrników, które w tej chwili zniknęły w ich kieszeni, przyczem jeden z nich odpowiedział:
— Panie, wypowiedziałeś słowa rozumu i mądrości, a ja doniosę Abd el Barakowi, że mądrze zrobi, jeśli zaniecha zamiaru odbierania ci dzieci. Niechaj Allah da ci wesołe dni i długie życie!
Skrzyżował ręce na piersiach i skło-