Strona:Karol May - Bryganci z Maladetta.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szedł z mieszkania dopiero po południu. Pierwszą osobą, którą spotkał, była Roseta.
— Dzień dobry — rzekła. — Przynosi nam pan spokój i szczęście.
— Przedewszystkiem przynoszę wojnę, którą uroczyście zapowiedział mi doktór Francas.
— W wojnie tej jestem i będę pańską najwierniejszą sojuszniczką. — —


82