Strona:Karol May - Śmierć Judasza.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I, zwróciwszy się do mnie, dodał spokojniej:
— A zatem obawiasz się zamieszek i dlatego tylko żądasz broni?
— Tak.
— Odzyskamy ją, zanim jeszcze dam ci odpowiedź?
— Przyrzekam.
— A Winnetou też mi przyrzeka?
— Ja także daję słowo — rzekł Winnetou.
Wówczas Silny Wicher zwrócił się do swoich wojowników:
— Słowa obu wielkich wojowników są, niczem dwie przysięgi. Wróćcie do naszych wojowników. Żądajcie od nich broni i każcie ją złożyć pośrodku płaskowzgórza. Mogą jej strzec wojownicy Nijorów. Tak ja rozkazuję; natychmiast ma się tak stać! Potem wracajcie do mnie na naradę!
Podnieśli się i odeszli. Rozpatrując warunek złożenia broni, Mogollon i ja mieliśmy całkiem odmienne intencje.
Oczekiwałem Emery’ego wraz z jeńcami. Skoroby nadszedł i wojownicy Mogollonów zobaczyli swoich spętanych kamratów, na pewnoby chwycili za broń, aby ich odbić. To był powód mego żądania.
A on, wódz Mogollonów? Liczył na Jonatana Meltona z jego pięćdziesięcioma wojownikami, oraz na dziesięciu tych, którzy zostali wraz z adwokatem i śpiewaczką. Tych sześćdziesięciu, do których zapewne się

68