Strona:Karol Marx-Walki klasowe we Francji 1848-1850 r.djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niu własnego bonapartystowskiego ministerjum, przywołał do siebie inwalidów monarchji, mianowanych teraz prefektami i nakazał im, jako obowiązek urzędowy, antykonstytucyjną agitację za swym ponownym obiorem, nie podobało się, że Carlier obchodził swą inaugurację zamknięciem klubu legitymistycznego, że Bonaparte założył własny dziennik „le Napoléon“, który zdradzał publiczności tajne pragnienia prezydenta, podczas gdy jego ministrowie musieli mu zaprzeczać na scenie Legislatywy, nie podobało się uparte utrzymywanie ministerjum wbrew ciągłym votom nieufności izby; nie podobała się próba pozyskania łask podoficerów przez podwyżkę dzienną 4 su, a łask proletarjatu przez honorowy bank pożyczkowy — plagjat z „Mystères“ Eugeniusza Suégo; nie podobała się wreszcie bezczelność Bonapartego który przez swych ministrów zaproponował izbie zesłanie pozostałych powstańców lipcowych do Algieru, aby zwalić na Legislatywę hurtowną niepopularność, podczas gdy sam detalicznie zarabiał na popularność pojedyńczemi aktami ułaskawienia. Thiers wygłosił groźne słowa o „coup d’état“ (zamachu stanu) i „coup de tête“ (ścięciu głowy). Legislatywa zaś mściła się na Bonapartym w ten sposób, że odrzucała wszystkie projekty praw, stawiane przezeń we własnym interesie, a z hałaśliwą nieufnością roztrząsała wszystkie projekty, stawiane w interesie ogółu, badając, czy nie idzie tu o rozszerzenie władzy wykonawczej, a przez nią osobistej władzy Bonapartego. Jednym słowem Zgromadzenie mściło się spiskiem pogardy.