Strona:Karol Mátyás - Podania i baśnie krakowskie.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   24   —

była głowa — że ten człowiek w wodzie bawił się swoją głową. Przeląkł się bardzo, pociągnął za sobą żonę i prędkim krokiem oboje podążyli do domu.“.
Gmin tłómaczy sobie to zjawisko tem, że tam musieli kogoś zabić i utopić.
(15.) „W klasztorze Sióstr Miłosierdzia na Kleparzu jest zwyczaj, że się dzwoni o jedenastej godzinie w nocy na Anioł Pański na intencyę dusz zmarłych.
Jednej nocy letniej wyszła, jak zawsze, dzwonić jedna z sióstr. Noc była jasna, gwiaździsta. Szarytka pociągnęła raz za sznur dzwonu i podniosła oczy na niebo, chcąc zobaczyć, czy niebo pogodne, czy pochmurne. Sznur wypuściła z ręki z przerażenia, zobaczyła bowiem na dachu klasztornym nad sobą stojącą Siostrę miłosierdzia, trzymającą pod fartuchem ręce. Opamiętała się jednak zaraz i odezwała do stojącej:
— Wszelki duch Pana Boga chwali!
A to jej odpowiedziało:
— Ja go także chwalę.
— Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
— Na wieki wieków, Amen.
— Czego siostra potrzebuje?
— Ja potrzebuję od was pomocy. Jakem chodziła jeszcze po świecie, dała mi przełożona pieniądze na deski. Jakem kupowała deski, dałam góralowi tyle ile chciał, dołożyłam mu jeszcze pięć centów, bo był bardzo biedny — i za to teraz pokutuję. Idźcie i odbierzcie od niego te pięć centów.