Strona:Karol Mátyás - Podania i baśnie krakowskie.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   14   —

— Jak postawisz kościół, to ja ci go poświęcę.
I tak się obydwa rozeszli. Los rozdzielił ich, że się później nie widzieli długie lata.
Smolek stał się już Szmulem z długą brodą, miał żonę, kilkoro dzieci — a ów chłopak, co się mienił biskupem, wyszedł na księdza. Bóg mu poszczęścił i jak się mienił, biskupem został Spotkali się raz obaj. Szmul zaraz poznał swego dawnego kolegę i zawołał:
— Ny! jak sie ojcy duch[1] ma?
A biskup:
— A jakże.... kościół nasz stoi?
Żyd się zawstydził, wziął dawne słowa do serca, widział w tem rękę Bożą — przechrzcił się i postawił kościół. Od niego tę część miasta nazwano Smoleńskiem.“

(8.) „W kościele śgo Wojciecha jest od ulicy Grodzkiej takie małe okrągłe okienko, jak lufcik. Powiadają, że jakby to okienko wypadło, albo je ktoś rozbił, toby całe miasto woda zalała, bo to jest żyłka od morza. Dlatego, jak się chłopaki biją kamieniami blisko kościółka śgo Wojciecha, to policyjant zaraz ich rozgania, żeby nie wybili tego okienka. Kościółek śgo Wojciecha to jest najstarszy kościół w Krakowie, niektórzy mówią, że w całej Polsce. Jest tam w ołtarzu cudowny Pan Jezus, który ma

  1. Ojciec duchowny.