Strona:Karol Mátyás - Epizod z wesela w Sandeckim.djvu/3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Posadziwszy pannę młodą na stołku w środku izdebki, rozplatają jej warkocze i śpiewają:

1.   Posła (Marysia) po wode na Dunáj,
a po wode na Dunáj!
Trzewicki na ni,
zeby na pani;
któz to dáł?
Jaś to dáł.
Posła (Marysia) itd.
pońcoski na ni itd.

Potym: spódnica, chustecki, gorsecik, wiánecek...

2.   A siano, siano, bedzie sie siekło,
bedzie sie grábać, jak bedzie ciepło.
A siano, siano, nie grochowiánka,
popráw se (Marysiu) na główce wiánka!

Nożyce przygotowane na stole leżą; za chwilę te dziewicze włosy padną ich ofiarą.

3.   A moja (Marysiu)! dej se uciąć włosy!
nie pódzies do bidy, tylko do rozkosy.
Jak pódzies do bidy, bedzies bidówała;
pódzies do rozkosy, bedzies uzywała.

Zbliża się starsza starościna z nożycami i pierwsza ucina splot jeden; za nią czynią to samo inne starościny. Ucięte sploty składają równo na stoliku[1].
Znowu zbliża się starsza starościna, niosąc przygotowany „czepiec.”

4.   A moja (Marysiu)! nie záłuj wiánecka!
ciś wiánek pod gánek! odziéj sie chusteckom!

Wkłada jej na głowę, przymierza i mówi:
— Cie! jaká bedzie ładná babina!
Jedna ze starościn bierze tymczasem wina i, nalawszy do skopca, częstuje wszystkie po kolei kobiety. Czyni to w tym celu, żeby pani młoda była mlycná, żeby dużo mleka miała. Wszystkie spożywają teraz przysmaki, umyślnie do czepin przyrządzone, jako to: wątrobę, gęsinę i ser, pokrajane na drobno. Roznosząc to na przetaku, częstują się i śpiewają:

  1. Panna młoda zaszywa je sobie później w pierzynę.