Strona:Karol Mátyás - Śmierć w wyobraźni i ustach gminu.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i w birecie, Kameduły, Żyda, doktora, znajomej panny, światełka, mglistego słupa... nawet w postaci kamiennej figury Matki Boskiej.
Leopoldowa N. pod Ciężkowicami widziała ją w postaci gęsi. Było to w lecie; miała właśnie wtedy dziecko przy piersi. W nocy księżyc świecił i wyszła przed dom na pole. Przed domem był ogródek, z którego prowadziła furtka na gościniec. Księżyc świecił jasno, patrzy: a tu idzie gościńcem od karczmy, w pobliżu stojącej, gęś. Idzie wprost ku furtce, przechodzi przez nią, chociaż była gęsto obalaskowana, kroczy wprost ku Leopoldowej. To ją przeraziło — uciekła, wpadła do stancji i zamknęła drzwi za sobą. Położyła się na łóżku, a wtym przebudziło się dziecko i poczęło kwilić, i ona przelękniona ssać mu dała. A gdy dziecko ssało, otworzyły się drzwi i w tej chwili zamknęły, jak gdyby ktoś wszedł lub wyszedł. Więc Leopoldowa się pyta:
— Czyś to ty, Leopoldzie, był na polu?
Nic się na to nie odezwało. Dopiero za drugim zapytaniem obudził się Leopold i począł się przeciągać na łóżku.
— Eee! cóż ty chcesz?
— Tyś był na polu teraz?
— Nie — a co?
— Bo sie drzwi otworzyły i zamkły, tak, jakby kto wszedł.
Leopold wstał z łóżka i popatrzał: drzwi były zamknięte tak, jak zawsze, na zasuwkę i na klucz.
— E! zdawało ci sie, tobie sie zawsze cosi zwiduje.
A wtenczas dziecko dostało konwulsji i w przeciągu dziesięciu minut umarło. Ta gęś to była śmierć.
Zjawia się też śmierć w postaci białej wrony. Opowiadała jedna dziewucha:
„Moja babcia jak umiérała, to sie posuwała ciągle, posuwała, posuwała na kraj łóżka ku pokojowi, a wujaszek sie jéj pyta:
— Czemuż sie mama tak posuwa? Mama jeszcze spadnie z łóżka.
— E! bo sie boje...
— A czegóż sie mama boi?

— Bo tam ojciec[1] za piecem stoi; przyszedł po mnie...

  1. Nieboszczyk jej mąż.