Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/423

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jest przylepione do dna ziemi wieżami w dół (odłamki z opowiadań Strumieńskiego) a całe wygląda jak jeden prześliczny pałac kryształowy: ta pani siada na tronie z kości słoniowej i ma koronę na głowie, a jest wielka jak sfinks egipski, on zaś klęka u jej stóp, kładzie głowę na jej łonie, a wtedy na oboje spada śnieg złoty — i t. d. Nawet rzekome swoje dyalogi z tą panią zmyślał Pawełek i opowiadał łatwowiernemu towarzyszowi, później zaś, po rozstaniu się z nim, także innym, a instynkt samozachowawczy kłamcy ostrzegał go przed poufałością w tym kierunku z ludźmi, którzyby mogli go wyśmiać i zburzyć mu jego illuzye.
Urojenia Pawełka nie miały barwy zmysłowej, owszem, zetknąwszy się niespodzianie z innemi zjawiskami dziecięcego życia podziemnego przekroczyły niewinne granice fantastycznej bajki, przybierały cechę upiorową, niebezpieczną dla samego ich autora. Raz np. przeglądał razem z kilkoma chłopcami jakieś illustrowane czasopismo. Naraz widzi przed sobą obrazek: „Ukazanie się demona“. W jakiejś dolinie szwajcarskiej miał się raz rzeczywiście wedle podania ukazać demon. Ze skrzydłami nietoperza, w szatach kobiecych, pod ścianą kotliny prawie tuż nad ziemią wolno pomyka, wlepiając straszne oczy w przerażonych mieszkańców wsi. Koledzy przeglądają dalej, nie zwracając wiele uwagi na ten obrazek, przejrzeli cały oprawny rocznik i wychodzą wszyscy. Za małą chwilę któż wraca sam? Pawełek. Po cichu stąpa, a przekonawszy się, że nikogo niema, wyszukuje te illustracyę, patrzy na nią zahipnotyzowany, zamyka księgę, znowu otwiera i patrzy, wreszcie kładzie ją z ostrożnym respektem, jakby się bał obrazić tego ducha, co w niej siedzi, — i odchodzi na palcach. Później ten obrazek wydarty wraz z objaśnieniami przecho-