Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Chodź pan! chodź pan! tu jest gdzieś u nas to, czego pan szukasz.
Pan Wyka podniósł głowę, ale natychmiast niby upuścił pióro i pod pozorem szukania go schylił się pod stół. Poznał Pomeranza. W czasie pobytu pod stołem obserwował dolną połowę osoby Pomeranza, widział jego spodnie najnowszego kroju, meszty obcisłe, i hebanową laseczkę. Gdy wreszcie Pomeranz zniknął w pokoju oficyała, Wyka odetchnął, usiadł i pisał dalej, nadsłuchując uważnie.
Oficyał ukazał się w drzwiach.
— Podanie pańskie jest tu na sali. Który z panów ma numer 48576?
Nikt się nie odzywał. Któżby tam mógł pamiętać numery wszystkich »kawałków«, które mu codzień przejdą przez ręce. Pamiętał tylko pan Wyka, dzięki swemu wykazowi: pro domo, lecz ze strachu i wstydu nie mógł się zdecydować na zgłoszenie się.
— Zaraz panu powiem — rzekł oficyał do gościa — zajrzę tylko do mego katalogu. Proszę ze mną.