Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o radę, gdy nie potrafi przeczytać brulionu, a leci natychmiast do Fritza lub Neumajera! Przecież i on, Wyka, potrafi czytać nieczytelne pisma referentów. Leśniczy jednak wynagradza mu dostatecznie tę krzywdę, opowiadając mu o hulatykach i orgiach Fritza i Neumajera. Wyka kiwa głową na znak, że się wcale nie dziwi.
— Łotry, panie, takich, to nawet bieda nie nauczy przyzwoitości!...
Wzajemnie znowu opowiada on leśniczemu swoje polowania na dziki:
— Mówię panu, siedzę w lesie, palec na cynglu i widzę — dzik, panie dobrodzieju...
W tej chwili Fritz zaczął czytać:
An den k. u. k. Commando... Hej, a kto tu napisał: den Commando?
Oficyał był blisko i przybiegł do Fritza:
— A, to pan Wyka! zaraz musi całe przepisać. To idzie do wojskowej władzy, to nie można tak... Jakto, pan nie wiesz, że Commando jest das, a nie der?
— Ach, pomyliłem się! Doprawdy, nie