Strona:Karol Irzykowski - Nowele.pdf/79

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została uwierzytelniona.

    — Co ty mówisz?
    — Przysięgam Bogu! obciera ciągle »zaatramencone« pióro we włosy, aż »zbruneciał«.
    Tak się działo nietylko z Kunzem, bo i innych także »brali na bas«.
    Obok nich siedział stary poczciwiec, pan Krupka, który co dwie godziny wyjmował książeczkę do modlenia i modlił się żarliwie.
    — Neumajer, nie śmiej się, bo Krupka modli się za twoje grzechy.
    — Załóż się, że czyta modlitwy młodzieńca.
    — E! to powaga, bij się w piersi przed nim.
    — Ale za to jakże my będziemy pili, gdy Krupka dostanie zapomogę!
    — Ale gdy Kunz dostanie zapomogę?
    — Chi... chi... chi!... no to będziemy dwa razy pili.
    Przyleciał oficyał.
    — Panie Krupka, tu nie kościół, schowaj pan książkę i przepisz najprzód ten maleńki indorsacik.